niedziela, 5 października 2014

"Defilada"


"Defilada"

Tragizm jako codzienność

Jak dużo z nas stara się odpowiedzieć na pytanie DLACZEGO??
Dlaczego istnieje wojna.
Dlaczego ludzie się krzywdzą.
Dlaczego niektórzy potrzebują władzy by być szczęśliwym.
Dlaczego tak nas bawi ludzka krzywda.
Czemu nie umiemy tego dostrzec ??
Tyle jest krzywdy i zła na tym świecie, ale my i tak przechodzimy obok nich i mało nas interesuje los drugiego człowieka.

Właśnie ten film opisuje przykład niezawinionego cierpienia.
Ludzie często nieświadomi oddają hołd człowiekowi, który nie jest nikim więcej jak manipulującym potworem, który uwielbia patrzeć jak inni się przed nim "płaszczą".
Film w samej swej tragedii jest zaskakująco zabawny.
Sposób w jaki władze "ukształtowały" ludzi jest niezwykle absurdalny.
Możliwe, że Ci ludzie w ogóle tego nie zauważają, ponieważ żyją w tym świecie od bardzo dawna.
Jednakże uważam, iż ten cichy terror jest całkowitym zagrożeniem ludzkości.

Oto recenzja filmu ze strony http://www.filmpolski.pl

Film zrealizowany w czasie obchodów 40-lecia Koreańskiej Republiki Ludowo Demokratycznej. Wszystkie wykorzystane w tym filmie teksty, które nie były dosłownym tłumaczeniem wypowiadających się osób, zostały zaczerpnięte z książek i gazet koreańskich.
"Film "Defilada" został doceniony przez widzów i krytyków, o czym świadczą liczne nagrody: Prix Italia, 1989; Lipsk - Grand Prix, 1989; Srebrny Lajkonik, 1989; Mannheim - Złoty Dukat, 1989; Złoty Ekran, 1989. Andrzej Fidyk (ur. 1953 r.), absolwent Handlu Zagranicznego SGPiS zrealizował ponad 30 filmów dokumentalnych, wiele z nich otrzymało prestiżowe nagrody w kraju i za granicą. "Defilada" ukazuje Koreańską Republikę Ludowo-Demokratyczną w momencie obchodów 40. rocznicy jej istnienia. Uroczystości zbiegły się w czasie z olimpiadą w Seulu. Władze komunistyczne postawiły sobie za cel zorganizowanie święta narodowego tak, by siłą wyrazu i rozmachem przyćmiło światowe święto sportu. Z jakim rezultatem? O tym właśnie opowiada film Andrzeja Fidyka. Autor dokumentuje przebieg uroczystości, niezliczoną masę ludzi ubóstwiających swojego wodza, oraz filmuje to, co chcieli pokazać Koreańczycy. Nie zamieszcza własnych komentarzy. Pozwala, by obraz mówił sam za siebie. Właśnie ta powściągliwość wydaje się być siłą filmu: same fakty kreują wrażenia odbiorcy. Ci ludzie wierzą w sens tego co robią, autentyczną czcią otaczają swego wielkiego przywódcę. Zdaniem Krzysztofa Kalukina, operatora filmu "Problem polega na tym, że oni są kompletnie odcięci od świata. Telewizja nie pokazuje niczego, co dzieje się na świecie z wyjątkiem krajów, z którymi Korea jest zaprzyjaźniona. Oni wierzą, że u nich jest najlepiej. Wychować takie społeczeństwo, to wielka sztuka". Z ekranu tchnie magia siły, dyscypliny, tłumu. Dla Europejczyka jest to również swojski obraz, z tą różnicą, że to co widzi na ekranie, ogląda jak relikt, ocenia poprzez pryzmat zmian, jakie zaszły w ostatnich latach w środkowo-wschodniej Europie. Niezależnie od położenia geograficznego, totalitaryzm ma wszędzie tę samą twarz."

https://www.youtube.com/watch?v=Wv2X6QiAd8Q link do 1 cz. filmu

XOXO Aga :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz